środa, 25 lutego 2015

Rozdział VI

Asimi
Kiedy mdleje czuję jakbym wirowała, a po chwili coś wciąga mnie do środka wizji. Widzę małą, czarnowłosą dziewczynkę znajduje się w klatce a nad nią stoją ludzie słyszę ich przytłumione głosy.
-Może by ją tak zawieść do Dertmąd tam jest dużo zamówień na takie zabaweczki…
Drżę pod wpływem tych słów. Oni porywają takich jak ja, a potem zabijają sprzedają… Sama nie wiem co gorsze… Dziewczynka podnosi na mnie zapłakany wzrok jakby mnie widziała ale w chwili kiedy nasze oczy się spotykają wciąga mnie do środka kolejny wir. Widzę przycupniętego na ziemi chłopaka. Wydaje się w każdej chwili gotowy do ataku jego rubinowe oczy rzucają nieme wyzwanie każdemu kto się napatoczy… Nagle słyszę głuche trzaśnięcie a moje plecy rozrywa ból… Pojawiają mi się mroczki przed oczyma.


Kain
-Do środka-Mówi Sasha głosem nieznoszącym sprzeciwu
Patrzę na nią hardo i nie ruszam się z miejsca. Pozostali zdążyli już wejść do środka ale my nadal stoimy.
-Wytłumaczysz mi o co tu chodzi?-Pytam cicho
Kobieta kiwa lekko głowę.
-Kainie…
-Nie nazywaj mnie tak-nie patrzę jej w oczy wymijam ją i otwieram drzwi
Uderza we mnie fala dźwięków w pomieszczeniu zgromadziło się parudziesięciu osób w różny wieku i różnej płeci. Przedzieram się pod ścianę i obserwuje tłum. Kiedy wchodzi Sasha wszyscy milkną i dają jej przejść. Wzbudza w nich respekt widzę to…
-Gdzie daliście dziewczynę?-Pyta a parę osób pokazuje dłonią na leżącą w przyległym do holu pokoju.-Kain wiesz co robić
Podrywam głowę na dźwięk swojego imienia patrzę na Sashę z złością ale mimo to wykonuje polecenie
Zgromadzeni obrzucają mnie dziwnym spojrzeniem ale ja zbywam je wzruszeniem ramion z cienia wychodzi niska dziewczyna z postrzępionymi włosami.
-Kim on jest?-Pyta z wrogością w głosie
-Kimś-Patrzę wyzywająco w oczy dziewczynie

Przechodzę do pokoju obok i dochodzi mnie zapach krwi i czegoś jeszcze… Są różne rodzaje smoków ja należę do ognistych i wyczuwam mi pokrewne w ludzkim ciele. Tak więc stwierdzam na pewno… nieznajoma jest smokiem. Podchodzę do niej i zauważam jak tkanina przemokła krwią. Białowłosa ma twarz ściśniętą bólem, jest cała blada a czarna suknia oddziela się na tle je skóry czyniąc ją przerażająco bladą. Przysiadam na skraju łóżka na której ją położono i kładę opuszki palców na jej zakrwawionych plecach starając się sprawić jej jak najmniej bólu. Spod moich palcy zaczyna wydzielać się srebrnawy blask. Nie jestem zwykłym smokiem umiem leczyć nie wiem jak, nie wiem dlaczego ale umiem… Po chwili kiedy już jestem przekonany, że dziewczyna jest zdrowa odrywam dłonie od jej ciała i wstaję. Otrzepuje spodnie z wyimaginowanego kurzu, podchodzę do drzwi i opieram się  o framugę. Przede mną rozgrywa się istna wojna na słowa….

Wiem, że krótko ale jest! Nareszcie -,- Ale don't worry już piszę nexsta :D Zapraszam do udziału w ankiecie!

3 komentarze:

  1. Super fragment, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super fragment, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)

    Muszę Ci powiedzieć, że rozdział wyszedł na prawdę krótki :c ale jest nadzieja, ponieważ już piszesz następny ^.^ Trzymam za słowo, że niedługo się pojawi ;) Mam nadzieje, że z Asimi naprawdę wszystko w porządku :c ale o tym dowiemy się niedługo, prawda?

    Pozdrawiam
    Niepowtarzalna xx

    http://zycie-jest-jedno06.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń